Umysł '99
Rap i nie tylko...
Avi & Louis Villain ”Spis dzieł Sycylijskich” – przemyślenia z oceną
Na wstępie od razu powiem, że muzyka tych panów była i dalej jest dla mnie zwyczajną frajdą. Czemu? Już mówię, znowu pobawię się trochę w storytellera. Avi jest ziomkiem, którego bardzo lubię, choć wypady z nim są dosyć specyficzne. Po zwyczajnej gadce na ławce pod blokiem lubi wskoczyć w garnitur i wybrać się do muzeum czy galerii sztuki. Ze swoimi kumplami rozmawia raczej slangiem, jednak gdy zarzuci łacińską sentencją lub metaforą, to reszcie trzeba zbierać szczęki z podłogi. Przypadkiem raz wpadłem do jego domu i byłem bardzo zaskoczony jego wystrojem. Stare, eleganckie meble, a na ścianach obok plakatów z raperami Złotej Ery wiszą reprodukcje najsłynniejszych obrazów. Koło zapełnionych półek też nie da się przejść obojętnie. Na tomie poezji Zbigniewa Herberta leży płyta Notoriusa B.I.G., można też zauważyć grube notatniki z własnoręcznie napisanymi wierszami. Kto wie, może napisał je Avi…
Powyższy opis, może nieco chaotyczny i skrótowy, jest dla mnie kluczowy. Wizerunek Aviego to rzecz niespotykana na naszym rapowym podwórku. Nie jest to zarzut, ale raszyński raper jawi mi się jako artysta-paradoks. Ostre, uliczne odzywki i zamiłowanie do poetyckich uniesień („Jak znudzi mi się rap, znowu będę pisał wiersze”). Trochę w nim dresiarza, ale też dużo w nim dostojnika i erudyty. Wyznawca twardych zasad rodem z mafijnych porachunków, a przy tym wrażliwy na piękno sztuki dżentelmen. Dzięki temu chcę go słuchać, jego opowieści zawsze mają osobliwy i niepowtarzalny sznyt. Poeta w ciele rapera, może na odwrót.
W gruncie rzeczy mówię cały czas o działalności duetu, a nie solisty. Wydźwięk głównego głosu nie byłby taki mocny, gdyby nie kapitalny producent i jednocześnie solidny raper – Louis Villain. Doskonale czuje on flow kompana i stwarza pole do popisu, co może być trudne, zważając na pełne rozmachu i specyficznie nawinięte linijki Aviego. Jeśli chodzi o samo rapowanie, Louis bardzo się rozwinął, jego gadkę na mikrofonie możemy słyszeć coraz częściej i coraz częściej po udanych wersach można mu się nisko ukłonić. W moim odczuciu udało mu się nawet przyćmić głównego MC, a mówię w tym momencie o utworze ”Ange ou Demon”. Świeże i trafne beaty, podśpiewywane i pamiętne refreny, duży wokalny wkład w materiał – Louis to bardzo dobry gracz, a może być jeszcze lepszy.
o gospodarzach, teraz wrócę do dzieła, które niedawno dostarczyli słuchaczom. ”Spis Dzieł Sycylijskich” to kontynuacja ”Zbioru Pieśni Sycylijskich” i druga część zapowiadanego przez duet tryptyku. Dwa albumy są klimatycznie spójne, muzyka płynąca z głośników w dalszym ciągu jest chłodna, a nasi bohaterowie dalej nie mówią o rzeczach błahych i przyziemnych. Co się zmieniło? Na pewno rapowa forma Louisa, o czym wspominałem wcześniej. Całościowo ”Spis…” wydaje się być bardziej zróżnicowany pod względem podkładów. Mrok jest teraz przeniesiony na inne style, więcej tutaj staroszkolnych elementów (”Jak mam żyć?”, ”Manifest”) i nowoczesnego podejścia do samplingu (”Harmonia”, ”Rimbaud”). Do spragnionych cykających bengerów – spokojna głowa, będzie się do czego bujać. Tym bardziej, że są tu od tego przebojowi goście rodem z popularnego obecnie Chillwagonu – Reto i Borixon. Ich gościnne refreny dodają kolorytu, a przy tym nie są wymuszone i sztuczne.
Ogólnie featy są atutem tego albumu, oprócz wcześniej wspomnianych raperów, na ”Spisie” pojawiają się także Bonson i Koza. Ten pierwszy rzucił zwrotką w swoim stylu – ekshibicjonistyczną, szczerą, sugestywną i przepełnioną bólem. Drugi natomiast eksperymentuje, jego rap jest bardziej hardcore’owy, a jego refren bardzo przypomina mi Magika z ”Plus i minus”. Eksperyment się udaje i młody raper nadaje inny wymiar kawałkowi pt. ”Módl się za nami”. Na dodatkowym, preorderowym krążku, ”Apokryfach Dzieł Sycylijskich” udzielają się natomiast Filipek i Kaz Bałagane. Reprezentant QueQuality idealnie zgrał się z Avim w braggowych tematach. A Bedogie? No cóż, leci na autopilocie, jego udział niczym nie zaskakuje.
Czy mam jakiś problem z tą płytą? Niestety tak, a jest nim ”Molto Bene”. Utwór ma budujący i pozytywny tekst, ale według mnie klimatycznie nie pasuje do reszty albumu. Biesiadna aura gryzie się z powagą, więc ten track odłożyłbym na bok, może na przyszłość. Szanuję jednak wybór duetu, może właśnie ta piosenka miała być promieniem nadziei w trudnych chwilach? Poza tym wszystko mi tutaj gra, chłopaki trzymają równy, bardzo dobry poziom. Jest to rap z pomysłem i konkretną treścią, nie da się w nim znaleźć linijek bezwartościowych, rzucanych tylko dla samego brzmienia. Avi i Louis konsekwentnie robią swoje i na swoich warunkach. Opłaca się – płyty i koncerty się wyprzedają, klipy uzyskują sporo wyświetleń, a liczba pozytywnych komentarzy rośnie. ”Spis Dzieł Sycylijskich” to potwierdzenie wysokiej dyspozycji artystów, którzy zawsze starają się być ”Inni niż oni”. Evviva l’arte!
